Grupa Rekonstrukcji Historycznej "Rangers At the Point"

Grupa Rekonstrukcji Historycznej "Rangers At The Point"


#1 2012-09-10 20:48:41

Whisky

Administrator

Zarejestrowany: 2012-09-04
Posty: 796
Punktów :   -82 

Hill 400 !

Grudzień 1944 roku. Las Hurtgen na granicy Niemiecko - Belgijskiej. Drugi batalion Rangersow, który po stratach jakich doznał w ostatnich dniach listopada, ma teraz zaatakować wzgorze 400. Najpierw jednak, trzeba dostać się do małego miasteczka - Bergstein.

                      Wzgórze 400, znane również jako Wzgórze Zamkowe, leży na wschodnim skraju lasu Hurtgen. Stanowiło ono ostateczny cel natarcia 1. Armii Hodgesa. Wzgórze było mocno strategicznym punktem, ponieważ było to najwyższe wzniesienie w okolicy i stanowiło bowiem świetny punkt obserwacyjny dla artylerii niemieckiej. Każdy ruch jednostek amerykańskich był widoczny jak na dłoni. Pozwalało to nakierować silny ostrzał artyleryjski, co dało się to amerykanom ostro we znaki. Ponosili dotkliwe straty w sprzęcie jak i w ludziach. W czasie kampanii w lesie Hurtgen wzgórze to obsadzono jednostkami Wehrmachtu. Przeprowadzono kilkakrotnie liczne natarcie wspierane pojazdami pancernymi oraz samolotami typu P-47 Thunderbolt, niestety wzgórze pozostawało wciąż w rękach Niemców. Gen. Leonard Gerow oraz reszta dowództwa korpusu postanowiła wysłać 2gi batalion Rangersów by Ci zdobyli i utrzymali wzgórze. Po dotkliwych stratach jakie batalion otrzymał w listopadzie, po otrzymaniu uzupełnień czekało teraz na nich kolejne bardzo niebezpieczne zadanie. Rangersi weszli do Bergstein 6 grudnia 1944r.

                       Do walki o wzgórze został wyznaczony cały batalion, czyli kompanie od A do F. Kompanie A,B i C miały za zadanie osłaniać szturmujące kompanie D,E i F. Rankiem następnego dnia, czyli 7 grudnia roku 1944, 2gi Batalion miał uderzyć na wzgórze 400. Rangersi wyszli ze zrujnowanego miasteczka Bergstein i ruszyli ku wzniesieniu wzgórza. Jak wszystkim powszechnie wiadomo (jeśli chodzi o miłośników historii), każde natarcie amerykanów zazwyczaj poprzedzało silne wsparcie artylerii. Niemcy szybko się nauczyli, że gdy tylko odzywa się amerykańska artyleria, to znak że zaraz ruszy natarcie. Rangersi jednak stosowali inną taktykę, woleli atakować z zaskoczenia tak by przez chwilę mieć przewagę nad zrywającym się do obrony wrogiem. Przed trzema kompaniami, które miały ruszyć do ataku, znajdowało się otwarte pole o długości 100m(!). Pozwalało to Niemcom skoncentrować ogień z MG42, moździerzy i broni podstawowej na nadciągającym z naprzeciwka oddziałom wroga. 

                        Rankiem 7 grudnia gdy wybiła godzina 7:00, Rangersi nałożyli swe bagnety na broń i ruszyli do ataku. Platoon Leader, Lt. Sid Salomon (Charlie Company) wspomina : "Dowódca w odpowiednim momencie wydał rozkaz. Rangersi z krzykiem na ustach, wystrzeliwując z karabinów całe magazynki amunicji na oślep w kierunku wzgórza przebiegli przez ok. 100 metrów otwartego pola wpadając na ogień karabinów maszynowych i broni strzeleckiej niemieckich obrońców poukrywanych w żel-betonowych bunkrach i gniazdach kaemów". Rangersi w momencie gdy ruszyli w natarciu na wzgórze wykrzykiwali : "Bić tych skurwysynów !". Mimo tego, że pierwszym który poległ był dowódca kompani D i jego goniec, reszta Rangersów nie stanęła w miejscu tylko z jeszcze większym impetem ruszyła na Niemców. Po przebiegnięciu pokrytego terenu warstwą śniegu, pod gradem niemieckich pocisków, żołnierze dostali się pod wzniesienie i zaczęli się wspinać ku wzniesieniu. Lt. Sid Salomon wspomina dalej : "Ogień nieprzyjacielskiego karabinu maszynowego umieszczonego w lewym dolnym rogu wzgórza ranił i zabił kilku Rangersów biegnących przez pole. Reszta żołnierzy biegła dalej, niektórzy szybciej od innych. Wszyscy strzelali z karabinów, wspinając się po zboczu wzgórza. Było niewiele szans na zachowanie czegoś w rodzaju ładu i porządku, przede wszystkim ze względu na wynikające z indywidualizmu lub chęci przeżycia dążenia , by dotrzeć na szczyt wzgórza. Aliancki ostrzał umilkł, ale nieprzyjacielskie załogi moździerzy skorygowały celowniki, aby dalej ostrzeliwać szturmujących wzgórze Rangersów. Część Niemców zatrzymała się przy podstawie wzgórza lub uciekła przed atakującymi pod górę, inni wstali poddając się".

Gdy Rangersi szturmowali w stronę wzniesienia, Niemcy dawali znak za pomocą flary wyższemu dowództwu o nadciągających Amerykanach. To pozwalało obrońcom na skoordynowanie ognia moździerzy oraz artylerii. Straty zaczęły drastycznie rosnąć po obu stronach.  Mimo to Rangersi nie przestali nacierać. Niemieccy obrońcy zostali zaskoczeni. Część obrońców uciekła z pola walki, druga część pozostała na swoich stanowiskach. Jankesi starali się przygwoździć przeciwnika a do bunkrów sypać granatami. Za wspinającymi się bez przerwy Rangersami w ślad za nimi leciała niemiecka artyleria doprowadzając do jeszcze większych strat. Niemcy wciąż się twardo bronili.

Jako pierwsi na szczyt z kompani Fox dotarli Sgt. William "L-Rod" Petty, PFC. Cloise Manning, Pvt. William Anderson. Sgt. Petty wspomina, że na wzgórzu trwało wielkie zamieszanie. Gdy zauważyli bunkier przeciwnika od razu do niego podbiegli. Za wejściem ze stalowych drzwi dochodziły odgłosy niemieckich obrońców. Sierżant Petty wsunął w otwór strzelniczy lufę swojego BAR'a i wpakował w niego cały magazynek. Pvt. Anderson poprawił kilkoma granatami. Gdy cofnęli się by uniknąć ewentualnego trafienia przez odłamki własnych granatów, w pobliżu spadł pocisk zabijając na miejscu Szeregowego Andersona. Zdesperowani Niemcy zaczęli siać ogniem artylerii na własne pozycję. W tym samy czasie na wzgórze dotarł dowódca kompanii z resztą plutonu. Ogłuszeni Niemcy z bunkra poddali się bez walki. Salomon wspomina: "Szybki, nieustający i zdecydowany napór szturmujących rangersów z komapnii D wprost oszołomił niemieckich obrońców, z których część wycofała się przed nacierającymi Amerykanami".

Natarcie trwało godzinę. Niemcy uciekli ze wzgórza, jednak była to dopiero połowa drogi ku zwycięstwu. Rangersi choć otrzymali spore straty w ludziach starali się jednak okopać na zdobytym terenie. Nie było to jednak takie łatwe, ponieważ całe wzgórze pokryte było śliskim łupkiem. Wszędzie dokuczały kamienie i korzenie drzew. Najlepszą ochroną były zwalone drzewa oraz leje po ostrzale artyleryjskim. Nie długo po tym jak 2gi batalion zajął wzgórze, Niemcy naprowadzili na szczyt ponowny ostrzał. Sgt. Petty z kompanii Fox narażając własne życie wyniósł brata Pvt. Andersona spod morderczego ostrzału. W ten sposób stał się też świadkiem agonii dwójki braci.

O godzinie 9:30 tego samego dnia Niemcy rozpoczęli pierwszy z pięciu kontrataków na wzgórze. Po niedługim czasie jednym który pozostał przy życiu dowódcą kompanii D był Lt. Lomell. Cpt McBride został ranny w pierwszej fazie natarcia na wzgórze, później został ewakuowany. Lomell wspomina : "Przeżycie było kwestią szczęścia . Byliśmy pod ciągłym ostrzałem artyleryjskim. Chłopaki leżeli na całym wzgórzu. Nie mogliśmy udzielić nikomu pierwszej pomocy. Powiedziano nam, że zostaniemy zluzowani, a do tego czasu mamy się trzymać. Jak długo można mówić człowiekowi wykrwawiającemu się na śmierć, żeby się trzymał?! Mój Boże, wiedział przecież, że kłamię. Miałem łzy w oczach. Powstrzymaliśmy kolejny kontratak, ale gdyby Niemcy wiedzieli jak niewielu mamy tu ludzi, atakowaliby bez przerwy". Major Williams wspomina, że "kilka razy Niemcy znaleźli się przy bunkrze na szczycie wzgórza, zanim Rangersi zdali sobie sprawę z ich obecności. Skoro już się tam wdarli, próbowali wziąć szturmem pozycje. Strzelali z karabinów i pistoletów maszynowych, rzucali granaty. Na szczycie rozgorzała walka wręcz, w ruch poszły także bagnety".

Niemcy atakowali w dzień i w nocy. Sytuacja była już na tyle napięta, że feldmarszałek Model ofiarował żelazny krzyż oraz dwutygodniowy urlop, dla każdego któremu uda się odbić wzgórze ! Lt. Lomell wspomina również, że : "stosunek sił wynosił 10 do 1".

Podsumowując :

Rangersi po zdobyciu wzgórza mieli utrzymać się co najwyżej dobę, później miała ich zluzować 8th ID. Utrzymali się w oblężeniu przez ponad 40 godzin a "ósemka" nie dotarła w ciągu wyznaczonej doby ! Sytuację uratowała amerykańska artyleria. Wzgórze 400 było świetnym punktem obserwacyjnym co pozwoliło Jankesom skierować ogień artylerii ze wszystkich stanowisk na pozycję krautsów. Naprowadzającym ogień amerykańskiej baterii był Lt. Howard Kettlehut - w pewnym momencie naprowadzał ogniem całego korpusu, w sumie 18 dywizjonów wyposażonych w działa 75mm, 155mm i 240mm ! Z samej Fox Co. która liczyła 65 ludzi w momencie natarcia na wzgórze, tylko 15 było zdolnych do zejścia o własnych siłach w momencie zluzowania. Rangersi ponieśli blisko 90% strat podczas walk o wzgórze 400. Po ewakuacji Lomella ze wzgórza, z samego rana Niemcy otworzyli ogień swoich baterii i ponownie ostrzelali pozycję Rangersów. Porucznik Kettlehut wspomina : "Ostrzał wzgórza był tak gęsty, że jedna eksplozja pokrywała się z dźwiękiem następnego pocisku". Zginął również podczas nadzoru ewakuacji rannych sanitariusz batalionu Walter Block. Odłamek zabił go na miejscu. Frank South wspomina : "Był naszym pierwszym i ostatnim oficerem medycznym zasługującym na miano Rangersa". Po długim oczekiwaniu upragniona pomoc w końcu dotarła. To, czego nie udało się całej dywizji, udało się trzem kompaniom Rangersów. Najsmutniejsze jednak są dwie rzeczy - Pierwszą jest to, że Walki o wzgórze 400 zakończyły kampanie w lesie Hurtgen. A drugą to, że Niemcy 10 dni później odzyskali wzgórze.
W ręce Amerykanów trafiło ponownie dopiero w lutym 1945r.

Źródła : książka pt. "Krwawy Las", "Obywatele w mundurach" oraz źródło opisu przez "mch90" na stronie internetowej "fkcod.pl"

Zdjęcia wzgórza 400 :
Kościół w Bergstein
http://i7.photobucket.com/albums/y280/RobertVanderpool/WWII%20Battlefields/Hurtgen%20Forest%20-%20December%202009/Hill%20400/IMG_9220.jpg
Widok ze wzgórza 400
http://i7.photobucket.com/albums/y280/RobertVanderpool/WWII%20Battlefields/Hurtgen%20Forest%20-%20December%202009/Hill%20400/IMG_9209.jpg
Bergstein
http://i7.photobucket.com/albums/y280/RobertVanderpool/WWII%20Battlefields/Hurtgen%20Forest%20-%20September%202007/hill%20400/Bergstein.jpg
Miejsce w którym Rangersi wspinali się na wzgórze
http://i7.photobucket.com/albums/y280/RobertVanderpool/WWII%20Battlefields/Hurtgen%20Forest%20-%20September%202007/hill%20400/lokingup.jpg
Miejsce niemieckich foxholes
http://i7.photobucket.com/albums/y280/RobertVanderpool/WWII%20Battlefields/Hurtgen%20Forest%20-%20September%202007/hill%20400/foxholes.jpg
Miejsce z którego ruszył szturm Rangersów na wzgórze
http://i759.photobucket.com/albums/xx234/Stunningplanetearth/31.jpg
Bunkry na wzgórzu 400
http://i759.photobucket.com/albums/xx234/Stunningplanetearth/15.jpg
http://i759.photobucket.com/albums/xx234/Stunningplanetearth/16.jpg


"God damn it then, Rangers... Lead the Way !!!"

Gen. Norman Cota 29th ID, 6 June 1944, Omaha

Offline

 

#2 2013-09-25 19:03:15

Piotrek

To forum już coś dla niego znaczy !

Zarejestrowany: 2013-08-26
Posty: 139
Punktów :   

Re: Hill 400 !

Offline

 

#3 2013-09-25 21:23:54

MikoWolf

Administrator

Zarejestrowany: 2012-09-04
Posty: 257
Punktów :   

Re: Hill 400 !

moze co rok bysmy ewentualnie organizowali jakies wspolne wyjazdy do takich miejsc?

Offline

 

#4 2013-09-25 21:27:33

Whisky

Administrator

Zarejestrowany: 2012-09-04
Posty: 796
Punktów :   -82 

Re: Hill 400 !

no ja jestem jak najbardziej za, bo tak powinno się robić


"God damn it then, Rangers... Lead the Way !!!"

Gen. Norman Cota 29th ID, 6 June 1944, Omaha

Offline

 

#5 2013-09-26 18:31:19

Jake

To forum już coś dla niego znaczy !

Zarejestrowany: 2012-09-05
Posty: 181
Punktów :   

Re: Hill 400 !

pewnie że tak fajny pomysł

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.nasza5grupa.pun.pl www.bap-poland.pun.pl www.wersal.pun.pl www.polish-speed.pun.pl www.airput2010.pun.pl